Wrzuć na luz. Planowanie wesela z przymrużeniem oka

Duże przyjęcia w stylu tych ukazanych w filmie „Moje wielkie, greckie wesele” odchodzą powoli do lamusa. W dzisiejszych czasach Para Młoda najczęściej pragnie zaraz po uroczystościach ślubnych zwiedzić „kawałek świata”, niż organizować zabawę weselną, na której alkohol leje się strumieniami, a pijani członkowie rodziny i znajomi grają w coraz bardziej wulgarne zabawy weselne.

Czy istnieje „pomiędzy”?

Pomiędzy brakiem wesela, a jego huczną wersją od niewielu lat istnieje złoty środek, za który uznajemy uroczysty obiad w restauracji. Złożenie przysięgi małżeńskiej nie musi więc ograniczać się jedynie do podpisania kilku papierów w obecności rodziny. Dzień ten świętować możemy podczas delikatnego i pełnego miłości posiłku w pobliskiej restauracji.

zastawiony stolik weselny

Planowanie wesela (zobacz ten artykuł) w tym momencie oczywiście nas nie ominie, ale będzie ono przebiegało w zgoła odmienny sposób. Obiad, w którym uczestniczyć będzie maksymalnie 30-40 osób możemy zarezerwować z wyprzedzeniem góra pół rocznym. Restauracja, w której uroczystość się odbędzie na pewno zaproponuje nam wiele możliwości kulinarnych, jednak zachowajmy umiar. Pięć rodzajów mięsa oraz dwanaście rodzajów sałatek to opcja na pewno nie minimalistyczna, a na takiej nam przecież zależy.

Odbiór przez otoczenie

Brak organizacji suto zastawionej imprezy weselnej nadal jest negowany przez większość społeczeństwa. Zrozumienie najbliższych członków rodzinny powinno być naturalne. Wszak nie uciekamy na drugi koniec świata by się pobrać, a jedynie rezygnujemy z straty pieniędzy, która wiąże się z organizacją zabawy weselnej.

Spędzenie kilku godzin w gronie najbliższych osób może być przeżyciem o wiele lepszym niż tańce do białego rana z nieznanymi nam dotąd osobami. Słowa te potwierdzane są przez coraz większą liczbę młodych małżonków. Na pytanie, czy żałują swojej decyzji, zawsze odpowiadają, że „nie!”.